O pasji fotograficznej, fascynacji naturą, współpracy z marką LEO i szansach, jakie przed sztuką otwierają nowoczesne technologie – opowiada Marek Biegalski, ceniony fotograf przyrody i krajobrazu. Jego prace zdobiły strony renomowanych magazynów, m.in. „FORBES”, „The Guardian”, „DailyMail”, „Der Spiegel”, „NATGEO”, „BBC”, “CORRIERE”, „NEWSWEEK” oraz „PETAPIXELS”. Biegalski jest laureatem prestiżowych nagród, takich jak Nordic Nature Photographer of the Year 2024 i finalistą konkursów takich jak National Geographic, HIPA, Grand Trierenberg, New York Exhibition, SIPA, Travel Photographer of The Year czy Nature TTL. Jego osiągnięcia artystyczne odbijają się szerokim echem w branży fotograficznej.
Udzielając wywiadów, wielokrotnie podkreślał Pan, że przygoda z fotografią była dziełem przypadku. Czy z perspektywy kilkunastoletniego już fotografowania nadal twierdzi Pan, że był to przypadek. A może jednak przeznaczenie?
Z perspektywy kilkunastu lat, jakie minęły od tamtej chwili, dostrzegam pewne elementy, które mogą sugerować, że było to coś więcej niż zwykły przypadek. Może to, co na początku wydawało się przypadkowe, było jednak formą przeznaczenia? Z biegiem lat moje zainteresowanie fotografią przerodziło się w coś znacznie głębszego. Zrozumiałem, że fotografia pozwala mi wyrazić siebie, dokumentować świat wokół mnie i tworzyć coś unikalnego. Doświadczenie to nauczyło mnie, że czasem przypadek może być początkiem drogi, która prowadzi nas do odkrycia naszego prawdziwego powołania.
Fotografował Pan w kilkudziesięciu krajach, między innymi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Stanach Zjednoczonych. Ale można odnieść wrażenie, że szczególnie ukochał Pan Północ, z jej surowością, minimalizmem, bardzo specyficznym światłem…
Choć miałem okazję fotografować w wielu krajach, to właśnie północne regiony świata zajmują szczególne miejsce w moim sercu. Surowość, minimalizm i unikalne światło tych obszarów mają w sobie coś magnetycznego, co mnie niezmiennie przyciąga. Fotografowanie północnych regionów to wyjątkowe doświadczenie. Daleka Północ oferuje krajobrazy, które są zarówno majestatyczne, jak i oszałamiająco proste. Rozległe lodowce, dramatyczne wybrzeża, rzeki i lasy – to wszystko tworzy scenerię, która jest zarówno wyzwaniem, jak i inspiracją dla fotografa. Specyficzne światło Północy jest jednym z najbardziej fascynujących aspektów tych regionów. Latem długie dni i zjawisko białych nocy sprawiają, że światło jest miękkie i rozproszone przez większość doby, co tworzy niesamowite warunki do fotografowania. Z kolei zimą krótkie dni i długa noc polarnej ciemności, przerywana jedynie blaskiem zorzy polarnej, tworzą dramatyczne i eteryczne obrazy. Minimalizm tych krajobrazów – z ograniczoną paletą barw, surowymi formami i często niemal monochromatycznymi scenami – pozwala skupić się na esencji natury. Każdy element staje się wyrazistszy, każde drzewo, góra czy linia horyzontu nabiera szczególnego znaczenia. To wyzwanie i zarazem przyjemność, by w tak minimalistycznym otoczeniu odnaleźć i uchwycić piękno. Surowość Północy wymaga od fotografa nie tylko umiejętności technicznych, ale także wytrwałości i przygotowania. Warunki pogodowe mogą być ekstremalne, a dostęp do niektórych miejsc trudny. Jednak te wyzwania dodają wartości doświadczeniu i sprawiają, że uchwycone obrazy są tym bardziej satysfakcjonujące. Podsumowując, Północ z jej surowością, minimalizmem i specyficznym światłem jest dla mnie źródłem niekończącej się inspiracji. Te regiony pozwalają mi na nowo odkrywać piękno natury w jej najczystszej formie i dzielić się tym pięknem poprzez moje fotografie, szczególnie te z lotu ptaka.
Faktycznie, zajmuje się Pan także fotografią lotniczą. Przeglądając tego rodzaju zdjęcia, oniemiałem z zachwytu. Okazuje się, że przyjęcie tak niespodziewanej perspektywy zupełnie odmienia nasze postrzeganie natury. Skąd ten pomysł? Znowu przypadek?
Fotografia lotnicza rzeczywiście pozwala spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy, odsłaniając wzory i struktury, które są niewidoczne z poziomu ziemi. Można powiedzieć, że zainteresowanie fotografią lotniczą również rozpoczęło się w pewnym stopniu przypadkowo, choć jak to często bywa, przypadek ten z czasem przerodził się w świadomą pasję. Pierwszy raz zetknąłem się z fotografią lotniczą podczas przeglądania w internecie stron z widokami Islandii. Widok z lotu ptaka momentalnie mnie zafascynował. Zrozumiałem, że z tej perspektywy krajobrazy, które już znałem i fotografowałem z ziemi, wyglądają zupełnie inaczej – bardziej abstrakcyjnie, graficznie, niemalże jak dzieła sztuki nowoczesnej. To doświadczenie zainspirowało mnie do dalszego eksplorowania fotografii lotniczej. Odkryłem, że patrząc z góry, można dostrzec wzory tworzone przez rzeki, pola, lasy. Widoki te pozwalają uchwycić harmonię i porządek natury oraz działalności człowieka w sposób, który jest niemożliwy do zobaczenia z ziemi. Fotografia lotnicza otwiera przed nami nieskończone możliwości kreatywne. Każdy lot to nowa okazja do odkrywania i uchwycenia unikalnych obrazów. Ujęcia z powietrza mogą pokazać kontrasty między naturalnymi krajobrazami a strukturami stworzonymi przez człowieka, podkreślając zarówno ich współistnienie, jak i konflikty. Jednak poza aspektem estetycznym, fotografia lotnicza ma również ważne znaczenie dokumentacyjne. Pozwala na monitorowanie zmian w środowisku czy obserwowanie skutków zmian klimatycznych. Taka perspektywa daje nam cenny wgląd w to, jak nasza planeta się zmienia i jak nasze działania na nią wpływają.
Na początku tego roku skrzyżowały się drogi – Pana i marki LEO, która dopiero niedawno zainaugurowała swoją działalność. Jak doszło do Waszej współpracy?
Współpraca z marką LEO była rezultatem organicznego skrzyżowania naszych dróg, której przyczyną były wspólne zrozumienie i pasja do fotografii przyrodniczej. Pojawiła się możliwość nawiązania współpracy, gdy marka LEO, będąc na etapie rozwoju i poszukiwań, zwróciła uwagę na moje dotychczasowe prace w dziedzinie fotografii przyrodniczej, w tym również fotografię lotniczą. Po kilku rozmowach z pomysłodawcami projektu – Łukaszem i Dawidem – i wymianie pomysłów okazało się, że nasze wartości i cele są ze sobą zbieżne. Zarówno ja, jak i marka LEO dążymy do promowania świadomego spojrzenia na świat przyrody, zachęcania ludzi do odkrywania piękna natury oraz podkreślania konieczności ochrony jej zasobów. Dla mnie współpraca z marką LEO jest także szansą na zaangażowanie się w projekty o większym zasięgu i wpływie społecznym. Wspólnie możemy inspirować ludzi do poznawania i doceniania piękna natury oraz angażować ich w działania na rzecz jej ochrony i zrównoważonego rozwoju.
Czym przekonała Pana do współpracy marka LEO?
Ostatecznie to zaufanie do misji i wartości marki LEO, ich otwartość na współpracę oraz wspólne cele w zakresie ochrony środowiska naturalnego sprawiły, że byłem przekonany do podjęcia współpracy z tą marką. Zyskałem w ten sposób możliwość połączenia pasji z działaniem na rzecz większego dobra, co było dla mnie niezwykle inspirujące i motywujące.
Marka LEO, stosując innowacyjną technikę DeePrint, kreuje niesamowite obrazy, których punktem wyjścia są zdjęcia, między innymi Pana autorstwa. Czy nowoczesna technologia może znaleźć wspólne punkty ze sztuką, zwłaszcza tak szczególną, jak Pana, starającą się oddać piękno natury i jej unikalność?
Absolutnie, nowoczesna technologia, tak jak DeePrint stosowany przez markę LEO, może doskonale współgrać ze sztuką, zwłaszcza w kontekście fotografii natury. Wspólnym punktem dla obu tych dziedzin jest dążenie do wyrażenia piękna, emocji i głębokiego znaczenia, które tkwią w naturze. DeePrint to innowacyjna technologia, która umożliwia tworzenie wyjątkowych, trójwymiarowych obrazów o niesamowitej głębi i szczegółowości, co może być efektywne zwłaszcza w przypadku fotografii przyrodniczej. Dzięki tej technologii zwykłe zdjęcia mogą zostać przekształcone w prawdziwe dzieła sztuki, które przenoszą widza w inny wymiar, pozwalając mu niemalże dotknąć piękna natury. Trójwymiarowe obrazy przenoszą naszą percepcję natury na inny poziom, umożliwiając odkrycie nowych detali i subtelności, które mogłyby zostać niezauważone w tradycyjnej fotografii dwuwymiarowej. Ponadto nowoczesna technologia może być również narzędziem służącym edukacji i podnoszeniu świadomości ekologicznej. Poprzez trójwymiarowe obrazy jeszcze bardziej angażujemy widza, zachęcając go do odkrywania i szacowania piękna natury, jak również do refleksji nad jej ochroną i zrównoważonym wykorzystaniem.
Dzięki marce LEO Pana zdjęcia w postaci obrazów trafią do wielu domów i mieszkań. Zapytam nieco przekornie – w jakich rodzajach wnętrz widziałby Pan swoje zdjęcia?
To świetne pytanie! Patrząc na moje fotografie i wyobrażając sobie, jak mogłyby się prezentować w różnych rodzajach wnętrz, widziałbym je przede wszystkim w miejscach, gdzie dominują harmonia, spokój i kontakt z naturą. Wnętrza inspirowane stylem skandynawskim – moje zdjęcia, szczególnie te z surowymi krajobrazami Północy, doskonale komponowałyby się z minimalistycznym i jasnym wystrojem skandynawskim. Ich spokojne barwy i proste formy dodałyby wnętrzom przyjemnej atmosfery i naturalnego piękna. Przestronne salony z dużymi oknami – wnętrza, które mają dużo naturalnego światła i widoki na otaczającą przyrodę. Obrazy te wzbogaciłyby je o głębię, tworząc harmonię z krajobrazem znajdującym się za oknem. Wnętrza biurowe i firmowe – moje fotografie wpisałyby się także w przestrzenie biurowe, gabinety czy hole firmowe. Ich spokojne, a jednocześnie inspirujące obrazy wprowadziłyby dodatkową energię i kreatywność w miejscach pracy, szczególnie te w dużym formacie. Wnętrza w stylu nowoczesnym z akcentami naturalnymi, które łączą nowoczesny design z naturalnymi materiałami, takimi jak drewno czy kamień. Ich surowość i prostota stanowią doskonały kontrast dla nowoczesnych elementów wystroju. Wreszcie, moje zdjęcia są wszechstronne i mają potencjał, aby pasować do różnych rodzajów wnętrz, od tradycyjnych po nowoczesne, od minimalistycznych po bogate w detale.
W jakich wnętrzach najlepiej czuje się Marek Biegalski – nie fotograf, ale człowiek, który – jak każdy – potrzebuje swojego miejsca, do którego zawsze będzie wracał.
Podobnie jak każdy człowiek, najlepiej czuję się w miejscach, które odzwierciedlają moją osobowość, zainteresowania i potrzeby. Potrzebuję miejsca z dużą ilością naturalnego światła, gdzie mogę oddawać się swoim pasjom i zainteresowaniom, takim jak czytanie, słuchanie muzyki czy też uprawianie hobby. Miejsce, które pozwala na relaks i odprężenie, może być urządzone w spokojnym, minimalistycznym stylu lub być pełne ciekawych, inspirujących detali. Istotne jest też, aby było funkcjonalne i dobrze zorganizowane.
Czy istnieje takie miejsce?
To mój dom na północy Dublina, w małej osadzie rybackiej, z dużą ilością naturalnego światła, dużymi przestrzeniami urządzonymi w stylu skandynawskim, zielenią, elementami natury oraz mnóstwem książek. Dom znajduje się blisko plaży, gdzie mogę oddawać się swoim pasjom i zainteresowaniom, takim jak słuchanie muzyki, długie spacery z psem, gotowanie czy spotkania z przyjaciółmi.
Cechą natury jest nieustanna zmienność. Czy fotografia, która siłą rzecz „zamraża” obraz, jest w stanie oddać jej prawdziwą istotę?
Fotografia natury ma aspekt emocjonalny i narracyjny. Uchwycone obrazy mogą wywoływać w nas głębokie uczucia i skłaniać do refleksji nad naszym miejscem w świecie przyrody. Mogą inspirować do działania na rzecz ochrony środowiska, ukazując zarówno jego piękno, jak i kruchość. Dlatego uważam, że mimo swojej statyczności, fotografia jest w stanie oddać prawdziwą istotę natury. Potrafi uchwycić i przekazać jej piękno, zmienność oraz głębokie znaczenie, jakie ma dla naszego życia. Fotografia jest mostem między chwilą a wiecznością, pozwalając nam zatrzymać i docenić to, co w naturze najcenniejsze.