City Glow i Cottage Flow – czyli miasto kontra wieś we współczesnym designie

Wnętrze emanujące energią metropolii? A może pomieszczenia otulające ciepłem wiejskiego domku? W świecie aranżacji pojawiły się dwa nurty, które – choć na pozór skrajnie różne – coraz częściej przenikają się w jednej przestrzeni. City Glow i Cottage Flow to nie tylko estetyki, lecz także odzwierciedlenie sposobu życia, emocji i tempa codzienności. Jeden pulsuje neonem, drugi oddycha naturalnym drewnem. Razem potrafią stworzyć wnętrze, które mówi więcej niż niejedna autobiografia.

Świat współczesnych aranżacji wnętrz coraz rzadziej poddaje się prostym definicjom. Styl nie jest już wyłącznie zestawem zasad estetycznych – staje się językiem opowieści o codzienności, emocjach i pragnieniach mieszkańców. Dlatego tak ważne jest nie tylko poznanie charakteru poszczególnych nurtów, ale także dostrzeżenie, jak potrafią one wzajemnie się przenikać, tworząc nowe jakości. Jak wyglądają nowe sposoby interpretowania przestrzeni, które razem budują krajobraz współczesnego designu?

City Glow – metropolia zamknięta w czterech ścianach

  City Glow to styl, który czerpie z wielkomiejskiego krajobrazu nocą. To świat neonów, ciemnych ścian, energetycznych akcentów i industrialnych form. Jego sercem są murale przeniesione z miejskich ulic do salonów, napisy neonowe – najlepiej z funkcją RGB, pozwalające zmieniać kolor w zależności od nastroju. Raz różowy, raz niebieski, innym razem zielony – wnętrze w rytmie City Glow nigdy nie stoi w miejscu.

Materiały? Metal, szkło i powierzchnie na wysoki połysk. Stoliki odbijające światło jak witryny butików, przydymione fronty mebli, a wszystko to zanurzone w ciemnej, nasyconej kolorystyce. To industrialność złagodzona i nie tak surowa jak w lofcie, ale wystarczająco mocna, by czuć klimat wielkiego miasta. Efekt końcowy przypomina klub, do którego można wracać codziennie, ale tym razem bez biletów wstępu – wyjaśnia Sylwia Gulewicz-Wysocka, architektka Galerii Wnętrz DOMAR.

Cottage Flow – miękkość i ciepło w każdym detalu

Jeśli City Glow to pulsująca arteria miasta, Cottage Flow jest jak spokojna wiejska droga o zachodzie słońca. Tu rządzą mięsiste poduchy, miękkie tkaniny, ciepłe światło i naturalne materiały. Drewno i kamień, często z widocznymi śladami użytkowania, nadają przestrzeni autentyczności i przytulności.

Cottage Flow nie jest jednak wabi-sabi. To nie celebracja niedoskonałości, ale świadomy wybór materiałów z historią – postarzanego drewna, kamienia o szorstkiej fakturze czy tkanin, które zachęcają do dotyku. To przestrzeń otulająca, miękka, pełna światła – taka, w której można naprawdę odpocząć – mówi Sylwia Gulewicz-Wysocka z Galerii Wnętrz DOMAR.

Gdy wielkie miasto spotyka wieś

Choć City Glow i Cottage Flow stoją na przeciwległych biegunach, ich połączenie tworzy efekt nieoczywisty i niezwykle atrakcyjny. Wyobraźmy sobie ciemną ścianę z neonem, pod którą stoi beżowa sofa z miękkimi poduchami. Obok – drewniane szafki bez połysku, ale na metalowych nóżkach, które nadają im lekkości.

To duet, w którym klubowa energia spotyka domowe ciepło. Styl, który udowadnia, że w aranżacji wnętrz nie ma granic – są tylko pomysły. Miejskość można zmiękczyć, a przytulność przełamać odważnym akcentem. W efekcie powstaje przestrzeń osobista, wyjątkowa, pełna energii i równowagi – wskazują ekspertki Galerii Wnętrz DOMAR.

Dziki Zachód w czterech ścianach

Na horyzoncie pojawia się także trzeci trend – wnętrza inspirowane miasteczkami westernowymi. To przestrzenie, w których królują skórzane sofy i fotele, kute detale, kapelusze powieszone na ścianach i rzeźby koni. Na podłogach znajdziemy skóry (najlepiej w wersji ekologicznej), a w dekoracjach – motywy źrebiąt, indiańskich totemów czy dywanów Navaho.

Kolorystyka? Brązy, rudości, ochry, turkusy i czerwienie, czyli barwy natury oraz rdzennej kultury Ameryki. To wnętrza surowe, pierwotne, ale jednocześnie pełne rękodzielniczej autentyczności. Meble z litego drewna wyglądają tak, jakby zostały wykonane przez pierwszych osadników. To styl, który celebruje rzemiosło i indywidualizm – podpowiada Aldona Mioduszewska, wykładowczyni i Dyrektor Marketingu Galerii Wnętrz DOMAR.

Warm Minimalism – prostota z ludzką twarzą

W kontraście do westernowej surowości pojawia się Warm Minimalism – trend, który redefiniuje chłodny dotąd minimalizm. Tu królują jasne barwy ziemi, obłości i proste, ale przyjazne formy. To przestrzeń świetlista, uporządkowana, wypełniona rozproszonym światłem i naturalnymi materiałami.

Choć minimalistyczna, ta estetyka nie jest chłodna emocjonalnie. Proste meble z naturalnego drewna osadzone na cienkich metalowych nóżkach dodają wnętrzu lekkości. A gdyby tak wprowadzić do niego etniczny dywan Navaho albo grafikę z motywem koni? Wtedy wnętrze nabiera życia, charakteru i odrobiny zaskoczenia – wyjaśnia Aldona Mioduszewska z Galerii Wnętrz DOMAR.

Miksowanie stylów jako manifest współczesności

Współczesne wnętrza nie lubią szufladek. City Glow i Cottage Flow, westernowy pierwiastek  czy Warm Minimalism – wszystkie te style mogą współistnieć w jednej przestrzeni, tworząc mieszankę pełną energii i charakteru. To właśnie energia jest kluczem. W Galerii Wnętrz DOMAR znajdziemy inspiracje i rozwiązania, które pozwolą łączyć te nurty w sposób spójny i wyrazisty, tworząc wnętrze, które nie będzie muzeum estetyki, lecz miejscem, które żyje razem z nami.


O Galerii Wnętrz DOMAR:

Wrocławska Galeria Wnętrz DOMAR to jedna z największych galerii wyposażenia wnętrz w Polsce. Na 24 000 m² swoje stoiska ma ponad 100 najemców, którzy mają w swojej ofercie produkty wyposażenia wnętrz i materiałów wykończeniowych – począwszy od mebli, poprzez dekoracje, wyposażenie kuchni, podłogi, dywany, firany, zasłony, tapety, oświetlenie, kominki, drzwi, schody czy okna a nawet systemy do inteligentnych domów. Ponadto w Galerii Wnętrz DOMAR znajdują się: market Biedronka i drogeria Rossmann a także restauracja, klub fitness, szkoła tańca, bank i apteka.

www.DOMAR.pl